Pomimo tego, że pandemia wydaje się już czymś odległym, jeszcze rok temu sytuacja była dramatyczna. Zmieniające się zasady społecznego życia, nasilenie działań ruchów antyszczepionkowych, problemy gospodarcze oraz z dostępem do leczenia – wszystko to sprawiało, że nikt nie wiedział, czego się spodziewać danego dnia. Nic więc dziwnego, że pogorszenie zdrowia psychicznego Polaków stało się po prostu faktem.

Pandemia – jakie dane przedstawia raport “Objawy depresji i lęku wśród Polaków w trakcie epidemii COVID-19”?

Dzięki badaniu, które zostało wspólnie przeprowadzone m.in. przez Uniwersytet Warszawski, Akademię Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej oraz Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, możemy dość dokładnie wskazać, jaka był zakres korelacji pomiędzy pandemią i depresją w polskim społeczeństwie. Oto oryginalne wnioski, które zostały zawarte w badaniu (M. Gambin i in., Objawy depresji i lęku wśród Polaków w trakcie epidemii COVID-19. Raport z badań podłużnych, https://tinyurl.com/yckpx9jd (27.04.2022)): 

Polki i Polacy przejawiali najwyższe nasilenie objawów depresji i lęku uogólnionego w maju i grudniu, natomiast najniższe w lipcu 2020.

W trakcie wiosennego lockdownu (początek maja 2020) najwyższy poziom objawów depresji i lęku uogólnionego przejawiały osoby w wieku 18-24 lata, podczas gdy w grudniu najwyższy poziom objawów depresji deklarowały osoby w wieku 35-44 lata. We wszystkich czterech falach badania osoby w wieku poniżej 45 lat charakteryzowały się wyższym nasileniem objawów depresji i lęku uogólnionego niż osoby od 45. roku życia.

Objawy depresji i lęku uogólnionego wiązały się najsilniej z trudnościami doświadczanymi w domu (trudnymi relacjami z bliskimi, poczuciem braku prywatności, zmęczeniem nadmiarem obowiązków) oraz niepokojem i niepewnością związaną z rozprzestrzenianiem się epidemii.

Rodzice dzieci w wieku do 18. roku życia mieli większe nasilenie objawów depresji w grudniu 2020 niż osoby, które nie posiadały dzieci w tym wieku. W tej grupie rodziców objawy depresji i lęku silniej wiązały się z trudnościami doświadczanymi w domu, a także postrzeganym ryzykiem COVID-19 dla zdrowia i życia niż u osób, które nie miały dzieci w tym wieku.

Lepsza sytuacja materialna rodziny oraz zapewniona ciągłość wynagrodzenia wiązały się z niższym nasileniem objawów depresji i lęku uogólnionego w maju, czerwcu, lipcu i grudniu 2020.

Osoby, które w trakcie epidemii były w kwarantannie lub izolacji domowej przejawiały wyższy poziom objawów depresji, niż osoby, które nie były ani w kwarantannie ani w izolacji domowej.

Najwyższe nasilenie objawów depresji i lęku przejawiały osoby, które podejrzewały, że były zakażone COVID-19, ale nie robiły testu. Te objawy były u nich silniejsze niż u osób, które nie były zakażone. Osoby, u których zakażenie COVID-19 było potwierdzone testem nie różniły się pod względem nasilenia objawów depresji i lęku od pozostałych dwóch grup.

Obniżenie nastroju a depresja – jakie grupy społeczne były szczególnie dotknięte zaburzeniami nastroju?

Depresja podczas pandemii zdecydowanie stała się często poruszanym tematem. Wśród pozytywnych skutków można oczywiście wymienić większą świadomość tej choroby, wciąż jednak wiele osób nadużywa tego terminu. Pandemia zdecydowanie miała duży wpływ na powstawanie zaburzeń nastroju, warto jednak zwrócić uwagę na to, że nie każdy zły nastrój to od razu depresja. Oczywiście nie deprecjonujemy żadnych emocji – wszystkie są bowiem ważne. Depresję odróżnia jednak czas trwania objawów, który określa się jako minimum dwa tygodnie ciągłych symptomów. Dlaczego w ogóle o tym wspominamy? Ponieważ przez własny stres oraz lęk podczas i po pandemii można po prostu przeoczyć, że bliskie nam osoby cierpią, a nie jest to po prostu smutek, który pojawia się po ciężkim dniu lub w obliczu trudnej sytuacji. Jeśli natomiast chodzi o to, wśród jakich grup społecznych depresja była mocno widoczna, w początkowych miesiącach były to osoby młode, chorujący na przewlekłe choroby, a także starsi. W przypadku dzieci, młodzieży oraz osób w wieku od 18 do 25+ trudna była całkowita zmiana sposobów spędzania wolnego czasu, duży wpływ na stres oraz lęk miały też lekcje zdalne (również na studiach). Starsze osoby bardzo często podczas pandemii zostawały po prostu same, tracąc kontakt ze znajomymi w swoim wieku, nie mając bliskiej rodziny w pobliżu, etc. Dodatkowo paraliżujący był też strach, związany z rozprzestrzenianiem się nieznanej choroby oraz byciem w grupie ryzyka. Te czynniki łączą się także z przyczynami depresji u osób przewlekle chorych, które dodatkowo często musiały mierzyć się z problemem ograniczonej dostępności do specjalistów i leczenia. Finalnie, depresja dotknęła także kobiety i mężczyzn w średnim wieku, na których spadły problemy finansowe, troska o pozostałych członków rodziny, a także konieczność pogodzenia opieki nad dziećmi oraz pracy w domu.

Podsumowanie – wpływ pandemii na zdrowie psychiczne Polaków

O tym, że pandemia była ciężkim okresem dla wszystkich z nas, nie trzeba nikogo przekonywać. Mówi się nawet o zespole stresu popandemicznego – w końcu nikt nie był gotowy na wydarzenia, które na długi czas wręcz sparaliżowały cały świat, nie tylko Polskę. Ani stres, ani lęk, nie są więc niczym dziwnym w tym kontekście. Na pewno w wielu osobach została obawa, że taka sytuacja znów się powtórzy. Ciągłe poczucie, że bliskim coś grozi (zwłaszcza, jeśli pracowali oni w ochronie zdrowia lub innym narażonym na niebezpieczeństwo zawodzie) też były lub nadal są ogromnym źródłem stresu. Pamiętajmy więc o tym, że pewne uczucie odrealnienia, np. jeśli doświadczyłeś śmierci bliskiej osoby w wyniku zachorowania na COVID-19, czy też w przypadku, kiedy sam/sama doświadczył_ś ciężkiego przebiegu choroby, będzie zupełnie normalne, a każdy adaptuje się do nowych warunków w swoim czasie.